15 października 2025

nie zrozumiałe

Dziś zapraszam was do przeczytania tekstu nie mojego autorstwa lecz mojej przyjaciółki Magdaleny która dzieli się z wami czeniami które w dzisiejszym świecie są niestety bardzo częste i coraz więcej ludzi i to coraz młodszych ludzi Potrzebuję pomocy w tym w temacieNIEZROZUMIAŁE

DAWNO NIE PISAŁAM DO WAS ŻADNYCH TREŚCI JEDNAK OSTATNIE MOJE PRZEMYSLENIA MNIE DO TEGO OGROMNIE SKŁONIŁY, ŻEBY NIE POWIEDZIEĆ ZMUSIŁY. NA JAKI TEMAT BYŁY TE PRZEMYŚLENIA? ZAPYTACIE. JUŻ WAM MÓWIĘ. TYM TEMATEM JEST ALKOHOL, A DOKŁADNIE RZECZ UJMUJĄC JEGO PROPAGOWANIE W RÓŻNYCH ŚRODOWISKACH I W MEDIACH WSZELKIEJ MAŚCI.

ZACZNĘ OD TEGO, ŻE ALKOHOL TO JEDNO Z NAJWIĘKSZYCH PRZEKLEŃSTW WSPÓŁCZESNEGO ŚWIATA. KTOŚ BY MÓGŁ TERAZ PODNIEŚĆ PROTESTY TYPU ,,NIE PRZESADZAJ WSZYSTKO JEST DLA LUDZI!" I INNE. MOŻLIWE, ALE CZY KTOŚ Z WAS I KAŻDY KTO ALKOHOL PROPAGUJE JAKO NA PRZYKŁAD CZĘŚĆ DOBREJ ZABAWY KIEDYKOLWIEK POMYŚLAŁ, ŻE TO CZYSTA DESTRUKCJA ŚWIATOPOGLĄDU SPOŁECZNEGO, ŻYCIA OSOBISTEGO I WSZELKIEGO MOZLIWEGO.. DLACZEGO TO MÓWIĘ? BO WIELU LUDZI SŁYSZĄC I WIDZĄC ZEWSZĄD TAKĄ REKLAMĘ, ŻE ALKOHOL TO DOBRY SPOSÓB NA POZNANIE SIĘ, NA RELAKS I INNE BZDURY, SZYBKO POPADA W BŁĘDNE KOŁO. CO W WIELU PRZYPADKACH PROWADZI DO TEGO, ŻE NIE WYOBRAŻAJĄ JUŻ SOBIE IMPREZ, WESEL SPOTKAŃ RODZINYCH BEZ WÓDKI CZY PIWA NA STOLE. TO JEST KARDYNALNYM BŁĘDEM SKUTKUJACYM WCIĄGANIEM SIĘ W NAŁUG. A CO MAMY POTEM? PICIE BEZ KONTROLI, ZNISZCZONE ZDROWIE, PRZEMOC W RODZINACH, STRES, NERWY, TRAUMY I LĘKI NA LATA, Z KTORYCH CIEŻKO WYJŚĆ. JEDNAK TO NIE WSZYSTKIE SKUTKI. POWYŻSZE TO JUŻ SĄ TRAGEDIE W SFERZE PSYCHICZNEJ , JEDNAK ISTNIEJĄ JESZCZE TRAGEDIE FIZYCZNE. BICIE I KATOWANIE DZIECI NA ŚMIERĆ, PRÓBY SAMOBÓJCZE, WYPADKI I POCZUCIE BYCIA NIEKOCHANYM, NIEWAŻNYM I NIEWIDZIALNYM CO JEST ZARÓWNO KRZYWDĄ EMOCJONALNĄ JAK I FIZYCZNĄ, BO PROWADZI DO AUTODESTRUKCJI. TAKA OSOBA ZACZYNA MYŚLEĆ ,,PO CO MAM ŻYĆ, SKORO NIKOGO NIE OBCHODZĘ" I OD SŁÓW PRZECHODZI DO CZYNÓW, SZUKAJĄC SPOSOBÓW BY PRZESTAĆ CIERPIEĆ BY JEJ CIAŁO PRZESTAŁO FUNKCJONOWAĆ. 
POMYŚLCIE BŁAGAM O ILE ŚWIAT BYŁBY LEPSZY GDYBY TEJ PIEPRZONEJ PROPAGANDY ALKOHOLU NIE BYŁO.
WIELU LUDZI W TYM DZIECI ŻYŁO BY NADAL, WIELE RODZIN WCIĄŻ BYŁO BY PEŁNYCH, NIE BYŁO BY WIELU BEZDOMNYCH NA ULICACH, ŁEZ, GNIEWU KRZYKU TRAUM, STRACHU I STRAT.
BEZ ALKOHOLU NAPRAWDĘ MOŻNA SIĘ ŚWIETNIE BAWIĆ DO BIAŁEGO RANA I SPĘDZAĆ CZAS. ZACZNIJCIE TO POKAZYWAĆ. ZACZNIJCIE POKAZYWAĆ TO W WERSJI NA TRZEŹWO!!!!!!!

TEN CAŁY WÓWÓD NIE POWSTAŁ Z PERSPEKTYWY LAIKA, KTÓRY NIE WIE O CZYM MÓWI I PLECIE FRAZESAMI. NIE! TEN TEKST POWSTAŁ Z PUNKTU WIDZENIA OSOBY WSPÓŁUZALEŻNIONEJ CZYLI CÓRKI ALKOHOLIKÓW, SIOSTRY ALKOHOLIKA, A TERAZ I NARZECZONEJ OSOBY Z TYM PROBLEMEM. TAK CZĘŚĆ OPISANYCH, RZECZY PRZEŻYŁAM OSOBIŚCIE; PRÓBY SAMOBÓJCZE, LĘKI, STRACH POCZUCIE, BYCIA NIEKOCHANĄ NIEWIDZIALNĄ, NIEPOTRZEBNĄ, NIEWYSTARCZAJĄCĄ, EMOCJONALNIE WYBRAKOWANĄ. PRZEZ ALKOHOL CZUŁAM SIĘ TRAKTOWANA JAK RZECZ . DLA NIKOGO Z WYMIENIONYCH CZŁONKÓW RODZINY CHOĆ ICH KOCHAŁAM I KOCHAM NIE BYŁAM NA TYLE WAŻNA BY CHOĆBY SPRÓBOWAĆ ZERWAĆ Z NAŁOGIEM. Z LĘKAMI I OBAWAMI, NIEPEWNOŚCIĄ Z NIM ZWIĄZANYMI ŻYJĘ DO DZIŚ. DZIWI WAS PEWNIE ZATEM DLACZEGO WESZŁAM W ZWIĄZEK Z OSOBĄ POSIADAJĄCĄ TEN PROBLEM, SKORO NADAL TAK CIERPIĘ? JA NIE CIERPIĘ, JA UMIERAM PRZEZ ALKOHOL, JA PRZEZ NIEGO ZNIKAM.
NARZECZONIEGO POZNAŁAM I POKOCHAŁAM NIE MAJĄC POJĘCIA O TYM, IŻ JEST UZALEŻNIONY. ZOSTAŁAM Z NIM DOWIADUJĄC SIE O TYM , BO MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ, WIERZĘ ŻE GO OD TEGO URATUJĘ I WIERZĘ , ŻE CHOĆ ON JEDEN KOCHA MNIE NA TYLE BY PRZESTAĆ PIĆ. BO NIE POTRAFIĘ ŻYĆ Z TYM PRZEZ CO UMIERAM. DLA MNIE ALKOHOL TO ŚMIERĆ. ŚMIERĆ ZWIĄZKU, WSZELKICH RELACJI, ŚMIERĆ PSYCHICZNA, EMOCJONALNA I FIZYCZNA

PODSUMOWUJĄC. APELUJĘ ZACZNIJCIE PROPAGOWAĆ TRZEŻWOŚĆ I PIĘKNO ŻYCIA BEZ ALKOHOLU. OCZYWIŚCIE PROBLEMY W ŻYCIU BĘDĄ , ALE NA TRZEŹWO SIĘ JE ROZWIĄZUJE ALKOHOL TYLKO ZAMIATA JE CHWILOWO POD DYWAN!!!
ZACZNIJCIE PROMOWAĆ W MEDIACH, W SPOŁECZEŃSTWIE I WE WŁASNYCH ŚRODOWISKACH KULTURĘ ORAZ KOLOR ZABAW I ŻYCIE BEZ ALKOHOLU BY NIKT JUŻ NIE MUSIAŁ PRZEZ TO GINĄĆ ANI CIERPIEĆ!!!!!
MSB
Nawet śluby na których nie ma alkoholu są przeżywane tak jak powinno być czyli Uwaga w dniu skupia się głównie na tym żeby to państwo młodzi zapamiętali ten dzień do końca życia pisze to z własnego doświadczenia ponieważ niedawno sama brałam taki ślub na którym nie było alkoholu był tylko szampon ale no wiecie szampan pije się dla degustacji

29 czerwca 2025

letnie więzienie

Letnie więzienie

Mam 34 lata. Moje ciało nie współgra z umysłem — niepełnosprawność od urodzenia zamknęła mnie w wózku, a świat nie pytał, czy się na to zgadzam. Tak jak każdy człowiek, mam potrzeby, pragnienia, marzenia. Chcę żyć pełnią życia, śmiać się, kochać, tańczyć w deszczu, pływać w jeziorze, chłonąć zapach lata.

Ale przychodzi godzina 18:00 — i wtedy dla mnie dzień się kończy. Nie dlatego, że jestem zmęczona. Nie dlatego, że chcę. Ale dlatego, że tak trzeba. Bo moje ciało nie słucha, nie pozwala, nie współpracuje. I zamiast tego — leżę. Patrzę przez okno. Widzę, jak inni biegają, śmieją się, spędzają czas ze znajomymi. Słońce jeszcze wysoko, a życie trwa — tylko nie dla mnie.

Mój pokój jest pusty. Nie ma ścian, ale czuję się jak w więzieniu. Czy to kara? Za co? Gdzie jest ta sprawiedliwość, o której tyle się mówi? Gdzie jest świat, w którym człowiek dla człowieka ma serce? Gdzie miłość, gdzie empatia, gdzie zrozumienie?

Czasem zastanawiam się, czy mamy jeszcze coś do powiedzenia jako ludzkość. Czy jesteśmy tylko marionetkami, które ktoś prowadzi za sznurki? Nie. Ja nie jestem marionetką. Jestem człowiekiem. Jestem kobietą.

Mam swoje potrzeby. Mam marzenia. Mam prawo do szczęścia. Chcę, jak każdy, doczekać spełnienia. Chcę, żeby moja dusza została nakarmiona miłością — prawdziwą, czułą, obecnością drugiego człowieka.

Nie jestem tylko ciałem. Jestem życiem. I chcę żyć — naprawdę.

1 grudnia 2024

matki pingwinów moja refleksja

Matki pingwinów Jest to film opowiadający o losach rodziców dzieci z różnego rodzaju niepełnosprawnością pokazują on z jakimi problemami na co dzień muszą się oni zmagać. Rodzice mający dzieci z niepełnosprawnością często zapominają o sobie, swoich potrzebach, planach, pragnieniach i marzeniach. Opieka nad osobą niepełnosprawną wymaga ogromnego poświęcenia, trzeba tak naprawdę odsunąć siebie na bok. W filmie, a właściwie serialu Matki pingwinów, wszyscy rodzice, nawet ci, ktorzy nie potrafią oswoić się z faktem, że ich dziecko jest chore, pięknie pokazują walkę o tworzenie odpowiednich warunków edukacyjnych dla swoich potomków.
Piszę o tym filmie ponieważ sama jestem dorosłą osobą niepełnosprawną jaka jest świadoma swoich ograniczeń. Tak naprawdę, dopiero dzisiaj jako kobieta rozumiem jak trudno jest być rodzicem osoby z niepełnosprawnością. Być nim tak aby w tym wszystkim nie zatracić siebie. Polecam obejrzeć ten serial wszystkim osobom, które w jakikolwiek mają do czynienia z osobami niepełnosprawnymi. W szczególności namawiam do tego ludzi, którzy niby sprawują władzę w Polsce. Może otworzą się wam wówczas oczy na środowisko osób niepełnosprawnych i na to jak ważne jest środowisko, w którym się znajdują osoby niepełnosprawne.

1 listopada 2024

wywiad z Cocolita

Cześć kochani.

Dzisiaj przychodzę do was z czymś czego jeszcze nie było na moim blogu. Przeprowadzę wywiad z moją bliską koleżanką, poprzez, który pokażę wam świat z punktu widzenia osoby dorosłej zmagającej się niepełnosprawnością ruchową. Tą osobą jest autorka bloga Cocolita.
Wywiad ten będzie dwuczłonowy ponieważ drugą osobą, której zadałam podobne pytania była dzielna mama 12-letniej dziewczynki też zmagającej się dziecięcym porażeniem mózgowym. Stopień niepełnosprawności dziecka jest w miarę podobny do tego Cocolity. Czekajcie z niecierpliwością, bo naprawdę będzie to coś ciekawego. Coś czego jeszcze nie było na moim blogu. 
Do usłyszenia niebawem

NIEZMYŚLENINARZECZENI:

Czym jest dla Ciebie twoja niepełnosprawność jako już dorosłej kobiety, a czym była, jak byłaś dzieckiem? 

COLLETTA:

 Chyba każdy z nas niepełnosprawnych jako dziecko musiał się nauczyć z tą niepełnosprawnością po prostu żyć i funkcjonować w świecie zdrowych nie było to łatwe. Zdarzały się różne przykre sytuacje np. w szkole dzieci potrafią być okrutne, ale chyba najgorsze były takie starsze panie, które wprost mówiły mojej mamie, że nie chcę mi się chodzić, TO ZAWSZE BOLAŁO. W dorosłym życiu jest inaczej ja już nie przejmuję się ludzkim gadaniem, wytykaniem itp. Staram się wręcz uświadamiać ludzi na swoim blogu, że niektóre ich reakcje, zachowania są po prostu nie na miejscu. Moja niepełnosprawność to na pewno utrudnienie, ale nauczyłam się z nią żyć. 

NIEZMYŚLENINARZECZENI:

Czy gdybyś mogła urodzić się na nowo chciałabyś się urodzić jako osoba pełnosprawna? Czy uważasz, że twoje niepełnosprawność otworzyła Cię na inne życie? 

COLLETTA:

 Oczywiście, że chciałabym być zdrowa, ale jednocześnie uważam, że moja choroba bardzo ukierunkowała mój charakter, więc pewnie byłabym zupełnie innym człowiekiem. 

NIEZMYŚLENINARZECZENI:

Jak myślisz, jak postrzegają Cię ludzie w świetle twojej dorosłości z niepełnosprawnością charakteryzującą się w twoim przypadku problemami z mową? 

COLLETTA:

Odpowiem Ci krótko jak ktoś chce to się zawszę ze mną dogada. A co myślą ludzie w sumie nie interesuje mnie to…Jeżeli ktoś nie rozumie co mówię to wystarczy powiedzieć, zawsze powtórzę. Nienawidzę tylko jak ktoś mi przytakuje, a nie wie co powiedziałam TO PO PROSTU WIDAĆ!!! 

NIEZMYŚLENINARZECZENI:

Jako dziecko pewnie nienawidziłaś swojej niepełnosprawności, a czy dzisiaj jest inaczej? Jako świadoma, siła kobieta będąca w długoletnim związku uważasz, że twoja niepełnosprawność dała Ci nowe szanse? 

COLLETTA:

 Moja niepełnosprawność na pewno dała mi mój charakter, moją uporczywość. Nadal nienawidzę swojej niepełnosprawności, a w sumie to ograniczeń związanych z nią. 

NIEZMYŚLENINARZECZENI:

Twoja mama, kiedy byłaś dzieckiem traktowała Cię inaczej niż teraz ze względu na twoją niepełnosprawność?

COLLETTA:

Zdecydowanie nie. Moi rodzice zawsze walczyli o to żebym była jak najbardziej samodzielna, wygadana, a nawet pyskata po prostu żebym sobie poradziła w życiu. ZA TO WIELKI SZACUNEK I PODZIĘKOWANIA!!! W dorosłym życiu bardzo mi kibicują i cieszą się, że dążę do swoich celów, chociaż na pewno się o mnie boją.

NIEZMYŚLENINARZECZENI:

Czy Ty sama obawiałaś się tego, że kiedyś znajdziesz się w DPS‐ie ze względu na swój stopień niepełnosprawności? 

COLLETTA:

Tak i nadal się tego boję mimo tego, że jestem w stałym związku. Życie jest nie przewidywalne, moja choroba również. Nie chcę być DLA NIKOGO ciężarem, więc trzeba brać różne scenariusze pod uwagę.